wtorek, 18 sierpnia 2015

Pottermore - przeglądarka

Pottermore ciężko sklasyfikować. Z jednej strony to po prostu gra, coś w rodzaju wirtualnego Hogwartu przemieszanego z hidden objects. Z drugiej jednak, mamy do czynienia z pewnego rodzaju internetową i interaktywną encyklopedią na temat uniwersum Pottera. Czym by pottermore nie było – nie mogło tego zabraknąć w tygodniu z Harrym Potterem. Zapraszam!



Widać, że nad stroną https://www.pottermore.com/ siedzieli profesjonaliści. Już od momentów rejestracji można zachłysnąć się warstwą wizualną. Niedługo później widzimy swoje nazwisko w księdzę ludzi obdarzonych magicznymi mocami. Co prawda, mój zapał został dość szybko ostudzony, kiedy zostałem zmuszony do wybrania nicku swojej postaci spośród takich wynalazków jak MahoganyMoon8459 czy HallowBlade7429. Pottermore nie pozwala na wprowadzaniu własnych nicków, a tłumaczy to ochroną prywatności i zapewnianiem bezpieczeństwa dzieci.
Kociołek cynowy, standardowy, rozmiar 2.
Na początku gry odwiedzamy Bank Gringotta, żeby wyjąć swoje oszczędności. Wszystko jest maksymalnie klimatyczne. W tle widzimy ręcznie rysowane ilustracje przedstawiające budynek, a do naszych uszu dociera charakterystyczne skrzypienie piór. Dostajemy aż 500 galeonów i jako świeży pierwszoroczniak ruszamy na ulicę Pokatną. Tam jest jeszcze lepiej. Osoba odpowiedzialna za rysunki odwaliła kawał dobrej roboty. Została do kupienia różdżka, kociołek, zestaw książek i nasze zwierzątko.


Najciekawsze jest wybieranie różdżki. Jak pamiętamy z książek i filmu, to nie czarodziej wybiera różdżkę, a różdżka czarodzieja. Wobec tego odpowiadamy na szereg pytań na temat swojej osoby. Mówimy o swoim wzroście, kolorze swoich oczu, o swojej najważniejszej cesze, czy o największych lękach. Moją różdżką okazała się jarzębinowa z piórem feniksa, 12 i pól cala.
Ze zwierzątek możemy wybrać sowę, czy kota – szczurów nie doświadczyłem. Nasz pupil będzie jednocześnie naszym avaterem. Kociołek i składniki oczywiście przydadzą się do warzenia eliksirów. Książki za to pomogą w pojedynkowaniu się, ale nie tylko.

Czy jesteś odważny? Takich pytań w Pottermore nie ma.
Nadszedł czas na najważniejszą część. Tiara przydziału umieści nas w jednym z czterech domów. Ludzie nagrywają z tego wydarzenia filmiki na YT. Działa to podobnie jak motyw z różdżką. Odpowiadamy na szereg interesujących pytań i jeśli odpowiemy na nie szczerze, to powinniśmy zostać dopasowani według swojego charakteru. Pytania są naprawdę ciekawie zbudowane i w większości nie są oczywiste. Ponoć pracowała nad nimi sama Rowling i to widać. Nawet jeśli się chce, to ciężko celowo wybierać odpowiedzi pod konkretny dom, jak ma to miejsce w wielu internetowych quizach.

Ja trafiłem do Hufflepuffa.  Na potwierdzenie wcześniejszych słów, przyznam, że wykonywałem ten test już 3 raz, od kiedy poznałem pottermore. Za każdym razem trafiam do tego samego domu. Z początku byłem zawiedziony, ale sama Rowling w jednym z wywiadów mówi, że w pewnych względach Hufflepuff to jej ulubiony dom. Są to ludzie pracowici, lojalni i o dobrym sercu. Cały ja! Poza tym, chyba nie ma bardziej przytulnego domu wspólnego!
Avada Kedavra!

Teraz właściwie możemy robić co nam się podoba. Naturalnie trwa rywalizacja między domami (Hufflepuff na 2 miejscu!), a punkty zbieramy na wiele sposobów. Moim ulubionym jest oczywiście pojedynkowanie. Możemy wyzwać na pojedynek losowego ucznia Hogwartu. Wybieramy zaklęcie, którym się posłużymy np. Flipendo i odgrywamy krótką mini gierkę. Nie jest to nic wielkiego i cieszyłbym się, jakby było to bardziej rozbudowane, ale z drugiej strony prostota ma swój urok, zwłaszcza w kontekście czarów, hehe. Bardziej precyzyjny czarodziej dostaje 5 punktów dla swojego domu.

Jeśli znudzi nam się machanie różdżkami to możemy spróbować swoich sił w znaczeniu trudniejszych eliksirach. Ja już kiedyś ćwiczyłem warzenie mikstur, ale dla nowego gracza może minąć trochę czasu, żeby nabrać wprawy. Na próbę zrobiłem  epicki eliksir leczący czyraki i zostałem nagrodzony 8 punktami. W tej mini-grze dodajemy do kociołka różne składniki, pilnujemy temperatury, miażdżymy i mieszamy.

Najbardziej wartościowe w moim mniemaniu jest przeglądanie historii książek w interaktywnych obrazkach. Każdy ważniejszy, a nawet te mniej ważne momenty, zostały odwzorwane w ręcznie rysowanych interaktywnych obrazkach. Naszym zadaniem jest odnalezienie ukrytych tam przedmiotów związanych z Harrym. W nagrodę możemy poczytać eksluzywne informacje od Rowling na wiele tematów. Specjalnie upodobałem sobie całą historię McGonagall. Za znajdźki otrzymujemy też punkty dla naszego domu. Od czasu do czasu, czasami możemy też wziąć udział w mini-grze: zagadce, rzucaniu gnomów czy rzucaniu czarów.
Sss...sss...sss..sss..sssss...ssssss.

Poza tym możemy zbierać odznaki za osiągnięcia, czytać Proroka Codziennego czy socjalizować się z innymi uczniami. Pottermore to świetna strona, która w moim odczuciu ma potencjał na coś jeszcze ciekawszego. Czytanie dodatkowych informacji od Rowling jest świetne, same interaktywne obrazki też, ale pojedynkowanie się i warzenie mikstur szybko się nudzi. Niektórzy bawią się w odgrywanie ról, ale z tymi wszystkimi nickami w stylu MahoganyMoon8459 i milionem ludzi na czacie jest to raczej trudne. To coś najlepszego co fani Harrego Pottera mają na tę porę i zdecydowanie jest warte twojego sprawdzenia. Napisz w komentarzu do jakiego domu się dostałeś!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz