czwartek, 20 sierpnia 2015

eHogwart - przeglądarka

Od czasu do czasu nachodzi mnie chęć zagrania w przeglądarkowe klikanki. W ramach tygodnia z Harrym Potterem, sprawdziłem jedną z takich gier, która rozgrywa się właśnie w czarodziejskim uniwersum. Zapraszam na tekst o polskim eHogwarcie.

Pierwszoklasista kontra smok. Nie miał szans.




Po założeniu konta na http://szkola-magii.pl/, gra automatycznie przydziela nas do jednego z czterech domów. Już na samym początku odczułem niemały zawód, że nie mamy na ten element większego wpływu, jak to jest w przypadku np. pottermore. Z tego co zauważyłem, system sprawdza, w który domu jest niedobór graczy i w celu zachowania balansu – przydziela do tego najmniej obłożonego. Ma to jakiś sens, ale niesmak pozostaje. Ja akurat trafiłem do Gryffindoru, chociaż wolałem zostać Puchonem.

Celem gry jest rozwijanie naszego czarodzieja – zaczynamy jako pierwszoklasista z kilkoma galeonami na podstawowe zakupy. W całej zabawie naturalnie chodzi o mordowanie potworów, zdobywanie złota i lepszego ekwipunku. Po co? Ano po to, żeby wybrać się na jeszcze większe potworzyska i tak w kółko. Klasyka gatunku. Absolutnie nie wchodzimy na aspekt zgodności z klimatem czy fabułą HP, bo po godzinie zabawy w eHogwarcie, nasz pierwszoklasista jest w stanie kłaść na łopatki Dementorów i wilkołaki. Aby awansować do następnej klasy, trzeba wbić odpowiednią ilość poziomów, zanim skończy się czas. Gra jest bowiem podzielona na tury – zaczynanie gry pod jej koniec nie ma sensu, chyba że planujemy przerzucić prawdziwe życie do eHogwartu. Pod koniec tury, WSZYSTKIE statystyki naszych postaci przepadają. Jeśli udało nam się zdobyć wymagany poziom, to klawo – przechodzimy do następnej klasy. Jeśli nie – to trudno, zaczynasz od nowa. 

Szczurze ogony, śledzony, dżdżownice i korzenie Mandragory.
Niezbędnik ucznia Hogwartu.
Ma to swoje plusy i minusy. Gra dzięki temu jest dynamiczniejsza, wyrównuje szanse między graczami, każdy może walczyć o top 10. Z drugiej strony, ciągłe powtarzanie tego samego i dochodzenie do tego samego etapu gry jest zwyczajnie w świecie nudne. Żeby oficjalnie ukończyć eHogwart należy powtórzyć 7 razy to samo*.

Nie oznacza to, że w eHogwart gra się niefajnie. Rozwijamy wiele statystyk – między innymi Zaklęcia, Transmutacje, Eliksiry czy Opiekę nad magicznymi stworzeniami. Możemy mieć „peta”, pojedynkujemy się z innymi graczami, możemy podjąć się pracy, w weekend odwiedzić Hogsmeade czy dostać się do drużyny Quidditcha.
Nie jest to czego do końca szukałem. Z jednej strony mamy dziwne rozwiązania, a z drugiej przyjemną grę. Szkoda, że eHogwart od długiego czasu stoi miejscu i nie wygląda na to, żeby miało się to zmienić.
 
W eHogwarcie każdy uczeń ma swojego prywatnego
Hipogryfa czy Centaura.
Został uruchomiony 2 serwer, na którym możemy równolegle grać. Nie ma tam limitu czasowego, ale nie działa czat i Quidditch. Obecnie właśnie tam czaruję – jako Alex Hawkwind.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz