 |
http://goldensun.wikia.com/ |
Po recenzji
Golden Suna, przyszedł w końcu czas na kontynuację tej niesamowite przygody. W
Golden Sun: The Lost Age również zagrywałem się po nocach z wypiekami na twarzy, ale
ten tytuł nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak poprzedniczka.
Umówmy się
na samym początku – GS:TLA to gra bardzo, ale to bardzo podobna do swojej
poprzedniczki. Mamy tą samą rozgrywkę, te same mini-gry, tą samą grafikę, te
same walki. Niemal nic tu się nie różni – więc dlaczego bawiłem się ciut
gorzej? Diabeł tkwi w szczegółach.
 |
https://en.wikipedia.org
Issac, Garet, Ivan, Mia. Czy jakoś tak. |
The Lost Age
to gra świetna, to nie ulega wątpliwości, ale nie będę wspominał o jej
zaletach, bo właściwie powtarzałbym się względem poprzedniej recenzji. Problem
leży w tym, że część druga została nienaturalnie rozciągnięta, do jakiś przesadzonych rozmiarów. Wiecie – rozgrywka trwała w moim przypadku jakieś 40h – to dwukrotnie
tyle, co w części 1. Mamy do dyspozycji cały świat Weyard, z 6-7 razy więcej do
eksplorowania, niby wszystkiego jest dużo – ale co z tego? Ten świat jest pusty
i nijaki. W pierwszej części wędrowaliśmy niemal tylko po kontynencie Angara –
ale ciągle coś się działo. Wiecie – przygody.
Raz jacyś bandyci w wiosce,
ludzie zamienieni w drzewa, potwór topiący miasto, z przeprawy przez głupie morze, zrobiono długi epizod, podczas którego broniliśmy pasażerów na statku i dowodziliśmy marynarzami. W The Lost Age biegamy od jednego miasta do
drugiego, niemal nic się nie dzieje. Pierwszy kontynent w grze, dało się
przejść w 2 godziny(?). Dungeony też przerobiono na jakieś totalne molochy. Są
kilkukrotnie dłuższe i cięższe. GS1 miał idealną długość w tym aspekcie gry, nie męczyło, ale i
satysfakcjonowało. Lokacja
Air Rock to
gruba przesada i pomiot szatana.
Here it is. Air's Rock. This is, without a shadow of a doubt, the
longest, most tedious, and most annoying dungeon in the game, maybe even the
whole of Golden Sun. There are three distinct parts to it - getting to Air's
Rock, climbing the outside of Air's Rock, and then navigating the inside of
Air's Rock. And it takes ages.
http://strategywiki.org/
Odnoszę
wrażenie, że w oryginalnym pomyśle, Golden Sun i Golden Sun:The Lost Age miały
być jedną grą, ale wymóg podzielenia na 2 tytuły, sprawił, że twórcy bez
pomysłu rozciągnęli ten tytuł. Byłbym szczęśliwszy, jakby gra zajmowała 20h, mapa
była 2 razy mniejsza, ale zapełniono ją z pomysłem. Dacie wiarę, że jakieś
konkretniejsze kwestie fabularne pojawiają się po… gdzieś 10h? W Golden Sunie?
 |
http://www.neogaf.com/ |
Mimo wszystko, to wciąż świetna gra. Walka pozostała bez zmian, fabuła gdy się w
końcu pojawia i rozkręca, też jest spoko. A w momencie, gdy w końcu wracamy do
Vale – to niezapomniane chwile. Grafika wygląda jeszcze piękniej, o ile to
możliwe. The Lost Age to Golden Sun 1, tylko taka rozciągnięty jak guma w majtkach, to
tak jakby idealną potrawę zwiększyć dwukrotnie, żeby było więcej szamania, ale
zrobić to kosztem przypraw… Jasne, jakby nie była to jedna z moich ulubionych
serii gier, to pewne nie czepiałbym się tak bardzo, ale to dla mnie coś
wyjątkowego i nic na to nie poradzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz