czwartek, 15 października 2015

Golden Sun: The Lost Age - GBA(2002)

http://goldensun.wikia.com/
Po recenzji Golden Suna, przyszedł w końcu czas na kontynuację tej niesamowite przygody. W Golden Sun: The Lost Age również zagrywałem się po nocach z wypiekami na twarzy, ale ten tytuł nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak poprzedniczka.



Umówmy się na samym początku – GS:TLA to gra bardzo, ale to bardzo podobna do swojej poprzedniczki. Mamy tą samą rozgrywkę, te same mini-gry, tą samą grafikę, te same walki. Niemal nic tu się nie różni – więc dlaczego bawiłem się ciut gorzej? Diabeł tkwi w szczegółach.

https://en.wikipedia.org
Issac, Garet, Ivan, Mia. Czy jakoś tak.
The Lost Age to gra świetna, to nie ulega wątpliwości, ale nie będę wspominał o jej zaletach, bo właściwie powtarzałbym się względem poprzedniej recenzji. Problem leży w tym, że część druga została nienaturalnie rozciągnięta, do jakiś przesadzonych rozmiarów. Wiecie – rozgrywka trwała w moim przypadku jakieś 40h – to dwukrotnie tyle, co w części 1. Mamy do dyspozycji cały świat Weyard, z 6-7 razy więcej do eksplorowania, niby wszystkiego jest dużo – ale co z tego? Ten świat jest pusty i nijaki. W pierwszej części wędrowaliśmy niemal tylko po kontynencie Angara – ale ciągle coś się działo. Wiecie – przygody. 

Raz jacyś bandyci w wiosce,
ludzie zamienieni w drzewa, potwór topiący miasto, z przeprawy przez głupie morze, zrobiono długi epizod, podczas którego broniliśmy pasażerów na statku i dowodziliśmy marynarzami. W The Lost Age biegamy od jednego miasta do drugiego, niemal nic się nie dzieje. Pierwszy kontynent w grze, dało się przejść w 2 godziny(?). Dungeony też przerobiono na jakieś totalne molochy. Są kilkukrotnie dłuższe i cięższe. GS1 miał idealną długość  w tym aspekcie gry, nie męczyło, ale i satysfakcjonowało. Lokacja Air Rock to gruba przesada i pomiot szatana.

Here it is. Air's Rock. This is, without a shadow of a doubt, the longest, most tedious, and most annoying dungeon in the game, maybe even the whole of Golden Sun. There are three distinct parts to it - getting to Air's Rock, climbing the outside of Air's Rock, and then navigating the inside of Air's Rock. And it takes ages.  
http://strategywiki.org/

Odnoszę wrażenie, że w oryginalnym pomyśle, Golden Sun i Golden Sun:The Lost Age miały być jedną grą, ale wymóg podzielenia na 2 tytuły, sprawił, że twórcy bez pomysłu rozciągnęli ten tytuł. Byłbym szczęśliwszy, jakby gra zajmowała 20h, mapa była 2 razy mniejsza, ale zapełniono ją z pomysłem. Dacie wiarę, że jakieś konkretniejsze kwestie fabularne pojawiają się po… gdzieś 10h? W Golden Sunie?

http://www.neogaf.com/
Mimo wszystko, to wciąż świetna gra. Walka pozostała bez zmian, fabuła gdy się w końcu pojawia i rozkręca, też jest spoko. A w momencie, gdy w końcu wracamy do Vale – to niezapomniane chwile. Grafika wygląda jeszcze piękniej, o ile to możliwe. The Lost Age to Golden Sun 1, tylko taka rozciągnięty jak guma w majtkach, to tak jakby idealną potrawę zwiększyć dwukrotnie, żeby było więcej szamania, ale zrobić to kosztem przypraw… Jasne, jakby nie była to jedna z moich ulubionych serii gier, to pewne nie czepiałbym się tak bardzo, ale to dla mnie coś wyjątkowego i nic na to nie poradzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz